Witajcie
W sumie to w kolejnej zabawie załapuję się rzutem na taśmę, ale wierzcie mi, że temat wcale nie był prosty.
Danutka zaproponowała bombardowanie pudełek z okienkiem -
TUTAJ
Cóż z tego, że pudełek z okienkami nazbierałam całkiem sporo, skoro siedziałam nad nimi i gapiłam się nie przymierzając jak cielę na malowane wrota, z równie inteligentną miną.
Podglądałam, co tworzą koleżanki z blogów - a różne cudeńka tworzyły na tę konkretną zabawę - a moja wena jak się w lesie zagubiła, tak i wyleźć z niego nie chciała.
W końcu udało mi się coś wymyślić. Nie do końca jestem zadowolona z efektu, ale i tak przy najbliższej okazji sprezentuję komuś ten złoty pakiet - ze względu na jego zawartość :D.
Na początek pudełko przed ... żeby nie było - z okienkiem jak się patrzy :)
potem cięłam, kleiłam, malowałam złotym sprayem i znowu oklejałam
Wykorzystałam też kawałek kartonu po mleku... (jak się dobrze przyjrzeć, to widać 3,2%), a okienko podkleiłam taką "szybką" plastikową (była to przykrywka od zestawu ozdób choinkowych)
przyszedł czas na wypełnianie... takimi wiórkami drewnianymi...
... i faktyczną zawartością:
i zbliżenie zawartości...
a teraz wierzch - w końcu ma to być prezent :)
ostatnie zdjęcie trochę przekłamane, bo z lampą. Następne zresztą też:
I obowiązkowy banerek Danusinej
zabawy :)
Uffff... mam nadzieję, że szefowa zaakceptuje moje wypociny.
Pozdrawiam Was serdecznie :)